piątek, 22 lipca 2016

Odżywki Kallos




Cześć kochani. Dzisiaj mam troszkę więcej czasu, już w piątek zaczęłam weekend, więc mam czas aby zauroczyć was kolejnym postem. Dzisiaj na tapet wezmę odzywki Kallos, które używam jakoś od 3 lat. Kilka rodzajów przewinęło już się na moich włosach, więc mogę co po niektórych opowiedzieć z własnego doświadczenia.
Zacznę od bananowej, której zapach jest po prostu cudowny. Można ją kupić w sumie dla samego zapachu :P Producent mówi, że ma ona właściwości wzmacniające i rewitalizujące włosy. Używałam ją dosyć długi czas, bo była kupowana 2-3 razy z rzędu. Szału nie widziałam, moja fryzjerka poleciła mi aby używać jej po każdym myciu lub prawie po każdym, gdyż nie ma ona mocno działających właściwości i na pewno nie obciąży włosów. Ja mam włosy farbowane na blond, więc są one dość zniszczone, szczególnie w silnym stopniu łamią się końcówki. Na pewno wyglądały włosy super się układały, błyszczały i w łatwy sposób rozczesywały, ale prócz tego nie zauważyłam nic innego.
Mleczna - hmm. Wydało mi się, że bardzo obciążała moje włosy. Powinna ona odżywiać i nawilżać włosy, niestety ja nic z tych rzeczy nie zauważyłam, a nawet odczuwałam obciążenie na włosach.
Keratynowa jak sama nazwa wskazuje posiada wyciąg z keratyny i proteiny mlecznej, ma to pomóc w odbudowie włosów, które są narażone na zabiegi chemiczne. Jak znalazł produkt dla mnie. Wydaję mi się, że włosy nie jest zbyt lekkie po tym, ale niewątpliwie pomaga w naprawie. Na pewno jeszcze do niej chętnie powrócę, tylko tym razem postaram się ją stosować minimum 2 razy w tygodniu.
Color. To była moja pierwsza odżywka z tej firmy, zniechęciła mnie niesamowicie, według mnie nie działała w żaden sposób na moje włosy. Gdyby nie opinie internautek o innych produktach, pewnie nie sięgnęłabym więcej po odżywki tej firmy.
Cherry stosuję właśnie teraz. Zużyłam jakoś 1/3 opakowania. Jak na razie widzę, że moje włosy są lekkie, nie puszą się, a nawet i może zauważam, że efekt kondycjonowania włosa jest dość widzialny. Czekam aż zauważę więcej efektów.
O pozostałych nie mogę się wypowiedzieć, gdyż nie były jeszcze próbowane. Jeśli możecie mi jakiś rodzaj polecić na farbowane włosy z łamiącymi się końcówkami to będę szczęśliwa, bo wasza opinie są dla mnie dość ważne. Ogólnie o tych odżywko maskach mogę się wypowiedzieć w pozytywny sposób, jednak to nie są produkty do sporadycznego stosowania. I na pewno nie można ich zestawiać na jednej półce z na prawdę silnymi i polecanymi przez fryzjerów odżywkami. Jeśli macie więcej pytań zapraszam ;))

Pora na testowanie.

TestMeToo - dołącz do nas

Cześć kochani. Dzisiaj dodaję link, w który jeśli klikniecie przeniesie was do mojej relacji z testu.
Paczka przyszła bardzo szybko. Znajdowało się w niej 8 piw Lech Ice Mohito. Moim zadaniem było udokumentować zdjęciami w jakich miejscach i okolicznościach próbowałam tego piwa. Zrobiłam 3 zdjęcia: na żaglówce ze znajomymi, nad jeziorem(gdzie byłam z chłopakiem) oraz w domu przy książce. Później musiałam wypełnić ankietę odpowiadając na pytania związane ze smakiem, orzeźwieniem itp. Ostatni krok to rozsyłanie relacji po znajomych, aby dowiedzieli się o takim piwie i poznali moją opinie. Czysty marketing, na którym ja skorzystałam.
Jakie są moje prawdziwe odczucia po spróbowaniu tego piwa? Jest na prawdę świetne, szczególnie jak jest zmrożone. Ciepłe nie smakuje już tak spektakularnie, ale w upalne dni jest jak znalazł.
Buziaki dla was ;)

wtorek, 12 lipca 2016

Stephen King - moja wielka miłość do jego książek.

Witajcie moi kochani. Dzisiaj mnie natchnęło, aby napisać wam o jednej z moich pasji - o książkach. Wyjątkowo dzisiaj skupię się na książkach autorstwa Kinga. Po prostu uwielbiam wszystko co napisał (no dobra..wszystkich nie przeczytałam...i w sumie to jeszcze mam dość sporo do nadrobienia.
Zacznę od tego, że uwielbiam horrory! Nie..ja je kocham! Pierwszą moją książką Kinga był "Cmętarz zwieżąt". Ojej..i wtedy postanowiłam skupić się na jego powieściach. Jego styl pisania, stany w jakie wprowadza czytelnika, narastająca groza, napięcie to wszystka idealnie do mnie przemawia.


Kolejne po co sięgłam to "Mgła". Oglądałam kiedyś film, ale książka dużo lepsza.
Następnie był "Dallas '63". Nie jest to horror, a powieść fantasy. Jest okropnie długa i z ręką na sercu przyznaję się, że czytałam ją 3 miesiące..Strasznie długo wiem..ale w między czasie miałam obronę pracy licencjackiej, sporo nauki..egzaminy na magistra, więc ruszałam ją raczej w trakcie długich kąpieli lub cichych wieczorów, kiedy chłopak pracował do późna. Mimo 856 stron ani razu nie zwątpiłam, nie pomyślałam, aby przestać czytać..a raczej czekałam z niecierpliwością co się wydarzy dalej


I tak jak już mówiłam mam sporo do nadrobienia  z powieści jego autorstwa, gdyż teraz czytam "Cztery pory roku". Wciągnęło mnie niesamowicie i czekam tylko aż rozpocznę kolejną książkę.


W sumie teraz czytam DOPIERO jego 4 powieść, ale już czuję, że miłość do jego pisania nie minie mi tak szybko, a nawet może wcale. Jeżeli macie jakieś ulubione tytuły, które polecacie to czekam na wiadomości. Chętnie zakupię coś nowego do mojej biblioteczki.
Czekam na wiadomości. Pozdrawiam was cieplutko ;)

czwartek, 7 lipca 2016

#IceMojitoTestMeToo O co chodzi ?!

TestMeToo - dołącz do nas


Cześć wszystkim! Chciałam Wam dzisiaj zaprezentować w jaki sposób można brać udział w testowaniu produktów oraz o co w ogóle w tym wszystkim chodzi.
Zacznijmy od początku. Jest to mój pierwszy produkt testowy. Akurat trafiło na piwo Lech Ice Mojito. Bardzo się cieszę, bo uwielbiam smakowe piwa, szczególnie w upalne, letnie dni.
Od jakiegoś czasu wypełniam różne ankiety na stronie TestMeToo, zajmuje to tylko kilka minutek, a proszę można zostać testerem super produktów. Aby w prawidłowy sposób przetestować przesłane produkty należy wykonać kilka czynności. Relacja z testu musi zawierać zdjęcia, obiektywną opinie, publikacje na portalach społecznościowych. No, ale przecież nie ma nic za darmo. Mi akurat to w niczym nie przeszkadza. Mam zamiar częściej odwiedzać bloga, a relacje w testów mogą być kolejnymi, zaplanowanymi tematami na posty. Oczywiście należy być również dość aktywnym na podanej stronie, świadczy to o zaangażowaniu i chęci brania w tym udziału.
Chcecie dowiedzieć się więcej o czynnościach, które trzeba wykonać w ramach testowania? Lub macie inne pytania z tym związane. Piszcie śmiało. Nawet jeżeli ja nie będę znała odpowiedzi, to moja kuzynka(która poniekąd testowała już mnóstwo produktów) pomoże odpowiedzieć.
Buziaki ;)

wtorek, 26 kwietnia 2016

Przyjaźń..? Na szczęście szybko się zakończyła :)

Cześć wszystkim! Dzisiaj chciałam wam opowiedzieć o moich byłych "przyjaciółkach". Ta notka nie będzie wesoła, o kosmetykach czy innych takich podobnych. Raczej będzie to pewnego rodzaju zwierzenie. Osobiście mi już złość, gniew czy choćby smutek przeszły. Moi najbliżsi uzmysłowili mi, że nie warto zadawać się z kimś, a tym bardziej marnować na kogoś takiego czas kiedy nie są oni tego warci. Życie jest za krótkie na złe znajomości. Zanim zacznę chciałabym abyście się wypowiadali jeśli macie odmienne zdanie, albo jeżeli mnie popieracie. Moi oraz nasi wspólni znajomi są wszyscy po mojej stronie, co pozwala mi wierzyć, że postąpiłam słusznie.
Moja przygoda z Wrocławiem zaczęła się wraz dwoma "przyjaciółkami". Z jedną znałam się od podstawówki, z drugą znajomość zaczęła się w liceum. Wszystkie trzy szłyśmy na studia do jednego miasta, więc wynajęłyśmy razem mieszkanie. Mają na imię N i P. Tak będzie mi łatwiej mi opowiadać. Dodam, że w tym mieście miałam swoje własne mieszkanie po babci, ale w tym czasie zamieszkiwał je mój brat ze swoją dziewczyną. Jak sami rozumiecie nie chciałam z nimi mieszkać, tym bardziej, że nie przepadałam za jego dziewczyną i pewnie nasze wspólne mieszkanie okazałoby się udręką. Mogłam sobie pozwolić na studenckie mieszkanie, gdyż moja babcia była fundatorem wszystkich opłat, a to co sama zarobiłam mogłam przeznaczyć na swoje przyjemności.
Nasze pierwsze mieszkanie okazało się niewypałem. Ciągle się coś psuło, żadnych imprez bo wredni sąsiedzi..atmosfera między nami też nie była za dobra. Każda miała swoje nawyki z domu, każda chciała mieszkać po swojemu, musiało minąć trochę czasu aż nauczyłyśmy się mieszkać ze sobą. Drugie mieszkanie było super ! Ładne a zarazem studenckie, przeżyło ono wiele fajnych domówek i wiele ciekawych, wspólnych wieczorów. Ale tam zaczęły wychodzić ogromne różnice w naszych charakterach i wiele nieścisłości..Panna N zerwała z chłopakiem, zrobiła się nieprzyjemna i zaczęłam rozumieć dlaczego jej chłopak po prostu miał jej dość. Często kłóciłyśmy się o takie pierdoły jak: grzebanie w mojej szafie, układanie moich rzeczy po swojemu, ona nie lubiła myć naczyń, więc często stały całe stosy itp Raz kłótnia była dość duża..Moja mama trafiła do szpitala, musiała przejść operację, ja wtedy jeździłam między jednym domem a drugim. Tu studia, a tam chora babcia potrzebująca opieki. N wściekła się na mnie, że nic nie robię w domu, że śmieci niewyrzucone itp. Ja na prawdę nie miałam wtedy do tego głowy. Już wtedy przyszło mi na myśl aby się wyprowadzić, bo relacja między nami nie była zbyt dobra i w sumie ją nigdy nie nazwałam przyjaciółką, raczej jedynie dobrą koleżanką. Pochodziła ona z bogatej rodziny, została wychowana na egoistkę i hipokrytkę, ale nie tłumaczy ją to z każdego zachowania. A P..ona była przyjaciółką, mogłyśmy o wszystkim porozmawiać, chociaż ma pewną wadę..jest pionkiem w rękach N. Co N powie tak P robi, niestety dziewczyna nie miała swojego zdania. P była najbardziej lubianą dziewczyną w liceum..zmieniło się to kiedy zachowanie N przeszło na P. Obecnie straciły wiele koleżanek.
Przyszedł czas aż mój chłopak się do nas wprowadził, co absolutnie nie utrudniło naszych stosunków, a wręcz było weselej. A P zaczęła chodzić z moim kolegą. Potrzebowaliśmy więc większego mieszkania. Trafiło nam się śliczne i duże mieszkanie. Było fajnie. Jednak nawet ich związek nie przetrwał kiedy non stop wtrącała się do niego N. Szkoda. Mieszkaliśmy tam 2,5 msc. Wtedy zmarła moja babcia, skończyły się pieniądze a mnie nie było stać na studiowanie dzienne. Jedyne rozwiązanie to przenieść się do swojego mieszkania, do brata(ułatwieniem było to, że już wtedy od kilku miesięcy nie był ze swoją dziewczyną). Oznajmiłam wszystkim, że się wyprowadzam z chłopakiem, miałam im kogoś znaleźć na swoje miejsce przez 1,5 msc i wtedy także płaciłam swoją część. Znalazłam, ale co z tego, jak po miesiącu mojego szukania one też postanowiły się wyprowadzić. Był wtedy spory problem z właścicielem, wzięliśmy wspólnie internet, musieliśmy naprawić kran itp. Wszystko zostało na mojej głowie. Ale się udało. Ja poszłam na swoje mieszkanie, one znalazły sobie inne. Od tamtej pory nie odzywają się do mnie. Uważają, że pieniądze to nie wymówka aby się wyprowadzać, że zostawiłam je same. Ja do tej pory płacę za internet, którego nie potrzebuję, obecnie mamy dwa na mieszkaniu..Próbowałam zaprosić je na parapetówkę itp. Niestety jestem ich wrogiem. Po śmierci babci miałam wiele problemów i wtedy przyjaciółka byłaby jak złoto, no ale na nie nie mogłam liczyć. Czy moja wyprowadzka była przegięciem? 1,5 miesiąca to za mało czasu dla nich czy co się takiego wydarzyło..? Nie pojmuję tego, ale przestałam się tym przejmować i dobrze mi z tym, a od kiedy z N nie mam kontaktu jakimś dziwnym trafem mam lepszy kontakt z innymi naszymi znajomymi. Przypadek ? :P
Pozdrawiam was wszystkich, gratulację dla wytrwałych, że dotrwali do końca tak długiego tekstu, czekam na komentarze i obiecuję także, że kolejne notki będą krótsze i bardziej kolorowe. Buziaki ;)

Odgrzebanie bloga


Dzień dobry. Ile lat minęło od napisania ostatniej notki ? 2, a może 3, a może i więcej..Chciałam wtedy stworzyć bloga o sobie, o kosmetykach i rzeczach, które używam i o tym co mnie otacza a co jest związane z moim życiem. Nie wiem dlaczego przestałam pisać. Może dlatego, że poszłam na studia i wtedy moje życie zaczęło pędzić do przodu i po prostu o nim zapomniałam. 
Wiele się zmieniło przez ten czas. Wyszło na jaw, że najbliższe przyjaciółki są zawistne i inny człowiek się dla nich nie liczy. Poznałam mnóstwo ciekawych i kochanych, bliskich mi osób, a także przeprowadziłam się na swoje mieszkanie. Obecnie mieszkam z bratem, chłopakiem i naszym, nowym pieskiem. A studia ? Kończę właśnie 3 rok, jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej i liczę, że życie pozwoli mi zrobić także magistra.
Postaram się pisać częściej i więcej wam opowiedzieć. Jest to blog o którym nikt nie wie z moich bliskich i w sumie tak bym wolała by pozostało. Dlaczego ? Hmm. Jeżeli wyleję moje niektóre myśli w internecie to coś zmieni w rzeczywistości ? Nie. Jedynie, niekiedy mogę poczuć się troszkę lepiej, kiedy się niektórymi sprawami z wami podzielę. A bliscy wiedzą wszystko, nie wstydzę się niczego, ale bez zbędnych komentarzy im wolę opowiadać wszystko wprost. Nie chcę by dowiadywali się czegoś z internetu a nie ode mnie.  
Mam nadzieję, że cieplutko przyjmiecie mojego bloga, będziecie komentować a na wszystkie komentarze postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam wam i buziaki ;)